664. Działanie Dokumentowane na 5 Ananasów, 2 zbite talerze, szyszki z własnoręcznie zasadzonej sosny (talerze z zeszłego roku, Ananasy – tegoroczna „nowość”: patrz App. 337); Dąbrowa 14.08.2018.
665. A. 339; „Dziary” M. Gomulickiego; „Zachęta” (potem „Amatorska” z J. Malickim), Warszawa 20.08.2018.
666. Robię (autodokumentacja) 9 wariantów „Pomników” (po kilka ujęć jedego) z nałożoną na „Pomnik”, czyli na mnie, koszulką z napisem: „Konstytucja” (różne zdeformowane nazwy w każdym wariancie). Stoję obok stosu płyt chodnikowych z napisem „Cokół”; Dąbrowa 30.08.2018.
667. Umieszczam
na Facebooku kolejną „Okładkę” z 9. „Pomnikami” (patrz: p. 666), z komentarzem:
Dla zaawansowanych. Anegdota 2018.08.29 śr. Z cyklu „Rozdzielenie Farby od
Anegdoty”. „Polityka” nr 35/2018: „POKOLENIE JA Starsi mają pretensje, że
młodych Polska nie obchodzi”. Ja: (napisy na koszulce) „KONSTYTÓCJA,
KONSTTUCJA, KONSYTUCJA, KONSTYTUCJ, ONSTYTUCJA, KONSTYTUCA, KONSTYTUJA,
KNSTYTUCJA, KOSTYTUCJA”. „Okładka” powstała ze wspomaganiem Sztucznej Inteligencji!
100 lat Polskiej Niepodległości! 51 lat Polskiej „Sztuki Działań” (Wysokiej)!
Pr. Kwiek ©. Cena 241 500 zł. A co z Farbą? Sprzedam (na czerpanym papierze,
osobno)!
For advanced. The Anecdote-Graphic Art 2018.08.29 Wed. From the cycle
“Separation of Paint from the Anecdote”. “Polityka” nr 35/2018: “GENERATION »I«.
The Elders have a grudge that young does not care of Poland”. I: “CONSTITÓTION,
CONSTTUTION, CONSITUTION, CONSTITUTIO, ONSTITUTION, CONSTITUTIN, CONSTITUION,
CNSTITUTION, COSTITUTION”. “Cover” was created with the support of Artificial
Intelligence! 100 years of Polish Independence! 51 Years of Polish ‘The Art (High)
of Dzialania!’”.
Pr. Kwiek ©. Price 92 500 €. What about Paint? For sale (on hand made
paper, separately)!
668 Facebook
– kolejna „Okładka” dla zaawansowanych: Anegdota 2018.09.15 sob. Z cyklu
„Rozdzielenie Farby od Anegdoty”. „Plus Minus” nr 36/2018: „P. Zaremba CO Z TYM
PREZYDENTEM [Dudą]?”. Ja: „WKLEJONE FRAGMENTY tekstu Marcina Kube »Wokulski
Narodów« ze stron: 8., 9., 10. (zamień wyraz »kino« na wyrazy »Sztuka Wysoka«)
+ WKLEJONE ZDJĘCIE: Punkt 662. Appearance 337; Działanie Dokumentowane na 5 Ananasów,
(…) i na 10. kwiatową żółtą Lilię (rosnącą w ziemi) przed domem (kompozycja:
wbicie na około lilii 5. kijów, nasadzenie na nie Ananasów)”. Dąbrowa
22.07.2018.
Pr. Kwiek ©. Cena 340 100 zł. A co z Farbą? Sprzedam (na czerpanym papierze,
osobno)!
For advanced. Anecdote
2018.09.15 Sat. From the series ‘‘Separation of Paint from the Anecdote’’.
‘‘Plus Minus’’ No. 36/2018: “P. Zaremba WHAT IS THIS PRESIDENT [Duda]?’’. Me: “PASTED FRAGMENTS - Marcin Kube’s text »Wokulski of the Nations« from the
pages: 8, 9, 10. (replace the word ‘cinema’ with the words ‘High Art’) + PASTED
PHOTO: Point 662. Appearance 337; The Documented Actions on 5 Pineapples, (...)
and on 10. floral yellow Lily (growing in the ground) in front of the house
(composition: punching in around the lilies of 5 sticks, putting Pineapples on
them). Dabrowa 22.07.2018.”
Pr. Kwiek ©. Price 75 050 €. And what about Paint? I will sell (on handmade
paper, separately!).
669. A. 340; Warsaw Gallery Weekend (WGW), Raster, Warszawa 21.09.2018.
670. A. 341; WGW, Lokal 30, Performance Justyny Górowskiej, Warszawa 22.09.2018.
671. A. 342; WGW, Monopol, Warszawa 22.09.2018.
672. A. 343
a), b) /a) rano zdjęcia osoby na dachu do „Pomnika”, przybierającej pomnikowe
pozy (Maciej Rękojarski), wieczorem Performance: wieszam 2 plakaty: pierwszy
(patrz punkt 658) – „Wała” „Okładka” i drugi (patrz punkt 668) – „Ananasy”
„Okładka” + nagranie: wywiad Grzegorza Bożka z Pr. K. z dnia 03.07.2018 (patrz
App. 336). Podczas odtwarzania wywiadu (35 minut) przyczepiam sobie do nagiego
torsu połówki skorupek z jajek gęsich i kurzych i wypełniam je łyżeczką
kolorowymi pigmentami, kiedy nagranie się kończy, polewam z góry tors ze skorupkami
wodą, małą dziecinną konewką, schylam się głęboko: barwna woda wycieka ze
skorupek na biały „fartuch” nałożony na spodnie; ODA 27.09.2018;
b) Odsłonięcie „Pomnika” (patrz „Karta” z pomysłem z dnia 15.09.2018). Na
zewnątrz pokazuje „Cokół” (taki też napis umieszczony na ścianie – napis, patrz
punkt 666), tzn. cały fronton budynku, gdzie mieści się „ODA”, czyli Ośrodek
Działań Artystycznych i osobę na dachu budynku – właściwy Pomnik: Cokół+osoba
(na laptopie pokazuje zdjęcia z poprzedniego dnia osoby na dachu, bo teraz ta
osoba nie przyszła), ODA, 28.09.2018/; XX
Międzynarodowy Festiwal „Interakcje” część druga, ODA, Piotrków Trybunalski 26-28.09.2018.
673. A. 344; Benefis pięciolecia magazynu „Szum”; kawiarnia Teatru Studio, PKiN, Warszawa 29.09.2018.
674. A. 345; Dyskusja panelowa Magazynu „Szum” i „Dwutygodnika”: „Słowa pod nadzorem. Krytyka artystyczna po prawności politycznej”. K. Plinta, A. Sikora, K. Sienkiewicz, M. Jakubowiak (prowadzący); kawiarnia Teatru Studio, PKiN, Warszawa 01.10.2018.
675. A. 346; Marta Paulat „Organizmy”; Mateusz Pęk „Cud Awangardy”; Galeria XX1, Warszawa 05.10.2018.
676. Umieszczam na Facebooku rysunek /Anegdota
2018.10.07 niedz. Z cyklu „Rozdzielenie Farby od Anegdoty”.
JÓZEF PIŁSUDZKI SALUTUJE POMNIKOWI: Pr. Kwiek w koszulce „Konstytuja (!)” +
Cokół. Tzn. Pr.K. jako „Pomnik” – z nałożonym na postać białym T-shirtem z
błędnym napisem KONSTYTUCJA. Wykonana została seria takich „Pomników”, z
wieloma koszulkami, każda z błędem w napisie (666 punkt Działalności). Każdemu
z „Pomników” Marszałek J. Piłsudzki salutuje także. Po środku „Mrucia”,
ulubiony kot Marszałka.
Sto lat Niepodległej! Praca powstała ze wspomaganiem Sztucznej Inteligencji.
Pr. Kwiek ©. Cena 139 000 zł. A co z Farbą? Sprzedam (na czerpanym papierze,
osobno)!
Anecdote 2018.10.07 Su. From the series ‘Separation of Paint from the
Anecdote’
JÓZEF PIŁUDZKI SALUTES TO THE MONUMENT: Pr. Kwiek in T-shirt ‘Konstytuja (!)’ +
Plinth. Ie. Pr.K. as ‘Monument’ - with a white T-shirt with the wrong word
CONSTITUTION on it. A series of such ‘Monuments’ was made with many T-shirts;
each with an error in the inscription (666 point of Activity). For each of the
‘Monuments’, Marshal J. Piłsudzki also salutes. In the middle of
"Mrucia", the favorite cat Marshal.
One hundred Years of Polish Independence! Work was created with the support of
Artificial Intelligence!
Pr. Kwiek ©. Price 69 300
€. And what about Paint? I will sell (on handmade paper, separately!).
677. A. 347; Siostry Rzeki /udostępnił(a) post. 9 października o 12:03, Drogie Siostry Rzeki, w Warszawie w tą sobotę 13.10.2018 będziemy protestować przeciwko budowie nowej zapory na Wiśle w Siarzewie - ale będzie również wznosić toast za sukces ! rzeka Biała w Beskidzie Śląskim uratowana ! dziękujemy Wam wszystkim za podpisywanie petycji i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i Koalicja Ratujmy Rzeki - Save the Rivers Coalition/; Nad Wisłą (z J. Lilpopem i C. Ciszewskim), Warszawa 13.10.2018.
678. A. 348; „Retro”, retrospektywa, grafika cyfrowa, Jacek Kasprzycki; Galeria Działań,Warszawa Ursynów, 19.10.2018.
679. A. 349; „Awangarda i Państwo” /Awangarda –
jakim celom społecznym i ideologiom służyła? W jakich relacjach do procesów
państwotwórczych, narodowościowych i politycznych się znajdowała? Gdzie leżą
jej granice i czy pokrywają się z granicami państwowymi i podziałami
etnicznymi? Wystawa "Awangarda i państwo" spróbuje odpowiedzieć na te
pytania poprzez ukazanie złożoności związków łączących ruchy awangardowe z
burzliwymi przemianami politycznymi w XX wieku. W centrum zainteresowania tej
ekspozycji – będącej jedną z największych, pod względem ilości prezentowanych
prac, w całej historii Muzeum Sztuki – znajdą się ruchy awangardowe w państwie
polskim, ukazane przede wszystkim w relacji do szerszych procesów politycznych
i państwotwórczych zachodzących w Europie Środkowej i Wschodniej. Wystawa
zaprezentuje ten zmieniający się stosunek twórców awangardy do państwa w
okresie II Rzeczypospolitej i PRL-u. Przyjęty zakres czasowy pozwoli śledzić i
porównywać przemieszczanie się znaczeń w ramach takich wątków, jak
zaangażowanie społeczne i lewicowość, suwerenność i niepodległość, wolność
sztuki i sytuacja materialna artysty, a w końcu sposób uhistoryczniania
przedwojennej awangardy ze względu na funkcjonowanie sztuki w okresie
PRL-u. Ekspozycja wypełni wszystkie trzy piętra ms1 ponad sześciuset pracami
artystów i artystek, pochodzącymi z polskich i zagranicznych zbiorów. Wystawa
potrwa do 27 stycznia 2019 r.; Kuratorka: Dorota Monkiewicz, współpraca:
Izabela Mościcka, współpraca ze strony MS: Marta Skłodowska.
Na wystawie pokazano KwieKulik „Pomnik bez paszportu” w układzie chronologicznym
szeregu zdjęć z opisami i „Odmiany Czerwieni (kolor) + Droga Edwarda Gierka
(cz.b.)” jako projekcję na ekranie LCD. Wieczorem spotkanie z Łodzią Kaliską w
Pubie Ich imienia, przy Piotrkowskiej/; Muzeum Sztuki, Łódź 26.10.2018. Patrz
post na Facebook.
680. A. 350; Siedemdziesięciolecie Jana S. Wojciechowskiego; Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego, Żoliborz, Warszawa 27.10.2018.
681. Śmierć Edwarda Dwurnika. Warszawa 28.10.2018. Patrz post na Facebooku (ten sam co przy App. 349).
682. A. 351; Cmentarz w Łomiankach /c. d. kilkuletniego cyklu fotograficznego realizowanego w dniach Święta Zmarłych, „Kanty” (kanty płyt nagrobnych)/; 01.11.2018.
683. A. 352; Pobyt na R-ce i potem na sali nr. 3 Oddziału Kardiologicznego na V piętrze Szpitala Bielańskiego (Zator Płucny) /napisanie Recenzji książki Jana Rylkego „Moralitety”/; Warszawa 01-09.11.2018.
684. „Cień Wolności” /specjalnie przygotowany na
tę wystawę „szkic” jednego z 96 „podpomników” Pomnika poświęconego Ofiarom
Katastrofy Smoleńskiej; umieszczony przed Pałacem Prezydenckim. Załączony opis:
„Pomnik umiejscowiony przed Pałacem Prezydenckim. Kraty Stalowe jako
symbole rozgraniczeń. Przegroda między Niebem a Ziemią. Między nami a »duszami«
w zaświatach. Między niedawno żywymi a zmarłymi.
Konstrukcja każdej Kraty, innymi słowy płyty nagrobnej, jest inna. Ilustruje
charakter osoby zmarłej. Osobowość każdej określona jest na podstawie źródeł
historycznych i na podstawie rozmów z rodzinami.
Ciąg tych 96 »podpomników« umieszczony jest przed i wzdłuż rosnącego tam klombu
otaczającego Pomnik Księcia Józefa Poniatowskiego. Cały Pomnik Smoleński jest w
zasadzie prawie niewidoczny z ulicy i w żadnym względzie nie ingeruje w
istniejący tam ład przestrzenny (architektoniczny). TA KRATA, WYSTAWIONA TU W
GALERII, symbolizuje katolika wierzącego i praktykującego w stopniu czwartym (w
skali pięciostopniowej). Np. w stopniu piątym, na każdym spojeniu prętów
poziomych i pionowych, czyli krzyży, byłaby umieszczona inna figura ukrzyżowanego
Chrystusa. Krata wierzącego, ale niepraktykującego, miałaby tylko zaznaczone
krzyże farbą na spojeniach. Karata powiązana z ateistą (niewierzącym) byłaby
»goła« – bez figurek Chrystusa i namalowanych krzyży. Zostaje jeszcze 1 stopień
ze skali. To dla osób wierzących innej wiary (np. Muzułmanów). Potężne łańcuchy
wzdłuż Krakowskiego zlikwidowane. Pałac i tak jest z tyłu solidnie strzeżony
wysokim ogrodzeniem.
A gdzie »bryła« i »cokół«? Pa, pa! Do widzenia…”/; Galeria Sztuki Współczesnej BWA, w ramach XXVII Festiwalu Ars
Cameralis 2018; Katowice 14.11.2018.
685. A. 353; „Różnica Czasu”, Paweł Kwiek; Fundacja Arton, Foksal 11, Warszawa 16.11.2018.
686. A. 354; Kajetan Dłużniewski w XX1; Warszawa 23.11.2018.
687. A. 355; 100 Flag na 100-lecie uzyskania praw wyborczych dla kobiet /Spotkanie na pl. Zamkowym, pochód, prezentacja Flag w BWA przy Krakowskim Przedmieściu/; Warszawa 24.11.2018.
688. A. 356; „Szufladki” Galeria „Entropia” /wystawiona moja „Sufladka”/; Biblioteka Narodowa, Warszawa 14.12.2108.
689. A. 357; Jan Rylke „Moralitety”, Performance + promocja książki; Galeria „Walka Młodych”, Warszawa Ursynów 14.11.2018.
690. A. 358; Wystawa A. Bogackiej; „Pola Magnetyczne”, Warszawa 08.12.2018.
691. A. 359; „Śledzik” „Szumu”; Młodsza Siostra, Warszawa Powiśle 14.12.2018.
692. A. 360; Michał Banaszek, wystawa, Performance; Galeria „Walka Młodych”, Warszawa Ursynów 15.12.2018.
693. A. 361; „Śledzik”; Muzeum ASP, Warszawa 19.12.2018.
694. A. 362; Galeria XX1, Marian Stępak i Tomasz Wlaźlak; Warszawa 04.01.2019.
695. A. 363; Grzegorz Rogala i Joanna Krzysztoń: Sztuka Interaktywn i Sztuczna Inteligencja; Galeria „Walka Młodych”, Warszawa Ursynów 05.01.2019.
696. Wywiad na temat Archiwum dla Moniki Proszczuk; Dąbrowa 25.01.2019.
697. A. 364; Grzegorz Rogala i Joanna Krzysztoń: „Palimpset” /Sztuczna Inteligencja; Trówymiarowy generowany komputerowo stwór – wywołany przez ręce widza; interaktywny obraz ekranowy złożony z wielu warstw – warstwy „zdejmowane” „odkurzającym” wielobarwnym pękiem piór/; XX1, Warszawa 08.02.2019.
698. A. 365; Ja, Rylke, JWS u Bliklego na pl. Wilsona /omawianie spraw „Szkoły Warszawskiej” i projektu bliskiej wystawy tej „Szkoły” w Galerii „Walka Młodych”; Rylke wręcza mi swój tekst: „Warszawska szkoła sztuki wysokiej”/;Warszawa 12.02.2019.
699. Zamieszczam na Facebooku następną „Okładkę” /„Polityka” nr 7 ze zdjęciem T. Sikorskiego „Rysowanie Bogacką” z Kordegardy 2005 i z moim wielostronicowym tekstem: spisaną relacją z wydarzenia „do magnetofonu”/; Dąbrowa 14.02.2019.
RYSOWANIE BOGACKĄ: Nagranie na taśmie kasetowej dokonane, zdigitalizowane i
przepisane przez Przemysława Kwieka z zachowaniem maksymalnej wierności.
[Sala Galerii
Kordegarda, tuż po wystąpieniu Pawła Kwaśniewskiego].
[PK]: Raz, raz. No fajnie... [T. Sikorski]: To jest, tak – Truszkowskiego?
[PK]: Nie, nie, nie, to jest mój tekst... Tche, wszystko jest... ku...
paranoja, rozumiesz, ale no wiesz, to będzie ciekawa rzecz. Mam nadzieję...
Kurwa! Jeszcze muszę aparat!... Kurwa... [w tle cały czas odgłosy sali] ...
Uwaga, uwaga, uwaga, uwaga, uwaga [przenoszę między ludźmi aparat fotograficzny
przymocowany do rozłożonego statywu] ...O! Gratulacje... Dziękuję [odpowiada
Paweł Kwaśniewski, do którego były skierowane te słowa]. Co za swoboda,
fantastycznie, zazdroszczę. He... [Kwaśniewski]: Lata, lata... [PK]: No, no...
[Kwa.]: Mniej niż ty... [PK]: Nie, no wiesz... [Kwa]: ...ale jednak nie tak
długo... [PK]: Pozazdrościć... Światła... Można światła zapalić? Tak. Bo ja...
Nie wiem, jak się zapala, wie Pan?... Nie, w całości... Fajnie... Słuchaj,
możesz światło zmierzyć..., bo ja przepraszam..., możemy na, na ty przejść,
tak... no to fajnie [zwracam się do Grzegorza Rogali]. [GR]: myślę, żebyśmy
przeszli... [PK]: To fajnie, no to przeszliśmy, no dobra. Światło, jakie to
jest światło na 100 ASA?... Tylko na szarość, na szarość... [GR]: Biorę to pod
uwagę od razu... [Mikołaj Tym, który włącza się do pomiaru światła]: Przy
jakiej przysłonie? [PK]: pięć i sześć. [MT]: Myślę, że jakaś jedna piętnasta.
[PK]: Jedna piętnasta? A przyyy jedenastu... żeby była z jedna sekunda... Jedna
piętnasta? ...Nie, dobra, to, bo ja mam ii cholera taki do dupy aparat, mam
jedną trzydziestą sekundy, no to będzie cztery w takim razie i cześć... No, nie
mogę, kurwaa... Tak, tak ...czy cztery — no dobra, bo nawet mogę ciut mniej i
tak jedna trzydziesta... [zakładam film i ustawiam aparat ok. 3 min.]. Dobra,
OK...
[Koniec 6. min.
fragmentu nagrania na sali tuż przed występem. Magnetofon został wyłączony i
potem niewłączony przez zapomnienie na czas wystąpienia.
Poniżej wypowiedź Prz. Kwieka nagrana w Dąbrowie Leśnej na 3. dzień]
Nagranie jest z 14 czerwca 2005 r. [wtorek] ee i ee, a
ten mój komentarz jest nagrywany 16
czerwca 2005 r. [czwartek]... To, co mówiłem, to było nagranie zss, kiedy
zacząłem się szykować do rysowania Bogacką; to już było po głównych występach.
Na początku mówiłem pierwsze słowa do Sikorskiego, że może być ciekawo; potem
mówiłem do Pawła Kwaśniewskiego, że zazdroszczę, że tak gładko mu występ... że
umie tak gładko występować; potem pytałem się o... czy mogę przejść na ty do
Rogali, który filmuje na DV, a jaki jest czas, zmierzył mnie Tom [Mikołaj Tym],
zięć Rylkego, który robi fotografie. No i potem niestety wyłączyłem magnetofon,
no żeby go włączyć już podczas akcji, no, ale zapomniałem cholera jasna... no i
się nie nagrało.
Natomiast jak to mniej więcej dalej przebiegało:
A więc za pięć minut zwołałem ludzi, ee i, spytałem się czy, czy jest na sali
Agata Bogacka?
Oo tak, podniosła się dziewczyna, pierwszy raz ją wtedy zobaczyłem, podszedłem
do niej, przywitałem się. Zawsze dużo ludzi siedziało na sali. Nie wiem, czy
potem wyszli i, i potem ich zaprosiłem z powrotem. No i potem polecieliśmy do,
pod ee um te, napis, na który wtedy mierzyłem światło, tym swoim Zenitem, który
nie ma niestety czasów poniżej jednej ee sześćdziesiątej sekundy... eu...
À propos, wymyśliłem taka historię oczywiście, której nie powiedziałem, ale
powinienem powiedzieć — o proszę Państwa właśnie, tu robię zdjęcia aparatem
produkcji tych... co mordowali w Katyniu; i ten aparat tak strzela i wali tym
lustrem, że za każdym razem, kiedy robię zdjęcie... myślę sobie, że ja...
strzelam w tył głowy... jakiemuś oficerowi polskiemu...
Ee, i pokazałem jej ee o co chodzi... iyy... pokazałem jej, że będziemy, że
proponuję, by zakreślać... te miejsca takie, które są ołówkiem są zaznaczone na
tym piśmie już, że ona powiedziała mi, że myślała, że będzie miała przyrząd,
czyli ołówek, czy zakreślacz w ręce, natomiast ja powiedziałem, że lepiej
jednak, żeby było w ustach...
No i powiedziałem jej, że że jak ją uniosę to, żeby ona zakreśliła te momenty,
które tam są tym ołówkiem zaznaczone oraz wszystkie tytuły. Tam tytuły były
zaznaczone i parę zdań. Tytuły rozdziałów — tego pisma. No i dobra. No i nie
wiem, wtedy właśnie chyba jeszcze trochę ludzi poprosiłem [było ciepło i stali
przed Galerią], że już zaczynamy...
No i... i... zaczęliśmy. Ja... Nakreśliłem sytuację — skąd to się wzięło, że to
jest projekt Truszkowskiego, że ja jestem tylko wykonawcą, że jeszcze miał być
— spytałem się czy jest Żwirek na sali, bo Żwirek miał być też, alter ego
Truszkowskiego w w zaproszeniu, że będzie też rysował Bogacką. Oczywiście
byłoby lepiej, dlatego, że dwie osoby miały ją trzymać, wtedy ona byłaby w
poziomie. Lżej byłoby... Tak musiałem ja jeden ją trzymać, oraz... przeprosiłem
publiczność, że nie jestem zwolennikiem, żeby artysta, który występuje na żywo
jednego dnia... więcej niż raz swoją ekspresję uzewnętrzniał publiczności, po
prostu jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania — no, ale ze względu na
nadzwyczajną sytuację jaka tu ma miejsce, a między innymi tą nadzwyczajną
sytuacją jest to — ponieważ Pan Prezydent [A. Kwaśniewski] kończy już kadencję
i to jest, ee, prezydencką — rzecz nie zapomnijmy odbywa się naprzeciwko Pałacu
Prezydenckiego, zresztą przy otwartych drzwiach Galerii.
Czyli idealnie po osi tych otwartych drzwi jest wejście do Pałacu
Prezydenckiego. Że Pan Prezydent kończy kadencje i, ponieważ to jest ostatni
występ Klubu Performance w tym roku, no to więc jest po prostu jedyna szansa,
żeby pismo, które ja tutaj... ee, że jedyna okazja, żeby pokazać pisma na temat
obrazu Edwarda Dwurnika za Panem Prezydentem, które mam przygotowane, które
było wygłaszane w swoim czasie na Festiwalu Międzynarodowym... pierwszym,
ee..., w Mińsku..., Navinki 99.
No, i ee powiedziałem też, że... o szczęśliwym przypadku... Rozważałem krótko
zdaje się sam pomysł... No, sam pomysł — rysowanie Bogacką, no i prawda, że
można rysować...
Chee, po co rysować Bogacką? No ja sam jestem niezłym rysownikiem, to
mówiłem...
Mógłbym sobie sam rysunek zrobić. Bogacka też przecież dobrze rysuje... Też
mogła by sobie zrobić rysunek... też, całkiem dobry... No i po co nią
rysować... Natomiast yy, um... natomiast yy... ale — wpadłem na piekielny
pomysł.
Na bardzo dobry pomysł, no i dzięki temu... Do wykonania tego chyba będzie
miało sens...
Wpadłem na pomysł połączenia... tej prezentacji tego pisma na temat obrazu
Dwurnika... z... pomysłem Truszkowskiego: Rysowanie Bogacką...
I, no i właśnie — przecież można rysunek nią zrobić... ee... próbować, jakiś
rysunek nią, ja wiem, realistyczny... portret, czy, czy wyprodukować jakiś
rysunek, który nazwijmy to, jest szlachetny... No i kto wie czy to nie byłoby
właściwe...
Natomiast, ja tu proponuję, bo to jest ten właśnie pomysł, że ja będę, przecież
też to jest rysunek — ja będę Bogacką — rysując Bogacką — będę zakreślał pewne
wybrane zdania z tego pisma! No — to jest właśnie ten pomysł. I uważam, że
tutaj, ten szczęśliwy zbieg okoliczności — a nie ma dobrej pracy w tego rodzaju
sztuce... procesualnej — bez szczęśliwego przypadku. No a tym szczęśliwym... na
ten szczęśliwy przypadek składają się te... właśnie czynniki, że... Truszkowski
wymyślił niecały tydzień temu ten pomysł... rysowania Bogacką i chciał, żebym
to ja też właśnie — kto wie czy, może specjalnie z myślą o mnie wymyślił ten
pomysł...
Heehhh — to, że Bogacka się zgodziła, za co ja jej bardzo dziękuję, bo to jest
też w pewnym sensie, no jednak, wykazanie się wielką odwagą, no i pójście na
pewne ryzyko... zgodziła się wziąć udział w tym... przedsięwzięciu... No, nie
wiem, czy już powiedziałem, bo zapomniałem... że... wystawienie tego pisma,
wystawienie tego pisma, Bogacka, no i przecież to pismo, dotyczy też malarza,
jednego z najbardziej znanych w Polsce malarzy, Edwarda Dwurnika. No, czyli prawda,
malarka, też znana i tu powiedziałem właśnie, że... — spytałem się nawet, czy
się z tym zgadza, a że jest, można powiedzieć: ona, jej malarstwo, tematem
aktualnie gorącym, a więc jest modna, można powiedzieć, w tym dobrym sensie.
No a w ogóle to mi się oprócz tego też jej malarstwo b. podoba... I że ona
pra... będzie też ee... no... brała udział w przedsięwzięciu, w którym niejako
też bierze udział... Dwurnik malarz... b. znany; a tego już nie powiedziałem,
za co... w tej chwili powiem... no jednak prawda, ona, tym pisakiem trzymanym,
niebieskim [zielonym] takim zakreślaczem... neonowym, trzymanym w ustach
dotykała wyrazu na piśmie... napisanego na tym piśmie — Dwurnik! Edward
Dwurnik. Edwarda Dwurnika.
Czyli, można powiedzieć, że, w jakimś sensie ona... poprzez swoje usta,
dotykała Dwurnika, drugiego malarza.
Tak, że w ogóle ten zbieg okoli... suma tych zbiegów okoliczności, to poza
wszystkim już ee, co, co, co powiedziałem, teraz robię dygresję — więc w ogóle
fantastyczne rzeczywiście zbiegiem wypadków i tego nie powiedziałem — na na
który... e eh właśnie... a to powinienem to powiedzieć, że mm... Żeby takie
przypadki zaszły i i które ja uważam za niesłychany plus po prostu, za dobroć
tej pracy, to trzeba... wielu lat — one nie zajdą w młodych latach artystów. To
trzeba rzeczywiście skończyć sześćdziesiątkę i mieć ten bank przed ss...
sobą..., który powiększa szansę prawdopodobieństwa zajść tych szczęśliwych
przypadków: no to, że ja miałem to pismo, że ono było tylko w w w Mińsku
prezentowane w ramach mojego e e kolejnego Appearance’u, że ono nie było, w
ogóle nie jest znane w Polsce; w zw. z tym była to premiera, prezentacja, to,
że Pan Prezydent kończył kadencję, to, że wpadłem w ogóle na pomysł, y y żeby
połączyć y Bogacką z z prezentacją tego pisma, które miało być tylko formalne,
to było przygotowane owszem, żebym ja tylko przybił, powiedział, że jest takie
pismo, że proszę bardzo, to miało trwać trzy minuty i koniec. No i to, że
Truszkowski wymyślił tą Bogacką, w który sam pomysł, tak jak ja oceniam, kto
wie, czy ja bym w ogóle mm rysował tą Bogacką, gdybym ja nie, nie wpadł na
pomysł połączenia jej z tym pismem yyhh o obrazie ehh prezentacji tego pisma o
obrazie mm Dwurnika za Panem Prezydentem.
Bo sam pomysł — mój Bożę, no wziąć kogoś i nim rysować — no nie jest to znowuż
takie wielkie halo, zwłaszcza w świecie performerskim. Można powiedzieć, że to
jest cienki pomysł. Nie warto wykonywać, żeby go pokazać dzisiaj, no — po co.
Musi coś jeszcze być! Oczywiście mógłby być sam rysunek. No dobrze, narysuj
dobry rys... a czy on będzie dobry? Tak, dobra, jest tu parę wartości, ja tu
rozmawiałem, to jest zresztą tylko dygresja, ja to nie mówiłem tego. Ja to
rozważałem z Jurkiem [Truszk.] jeszcze tuż przed, dwa dni przed występem, on tu
wpadł do Dąbrowy..., że jednak, mimo wszystko on, od — jego warto zrobić nawet
bez wpadania na pomysł z Panem Prezydentem, mimo tych słabości jego, jako
pomysłu.
No z tego względu, że na to właśnie już Bogacka wtedy wyraziła zgodę, jak oni e
wpadali na ten pomysł w Klubie: w jakimś Klubie: sześćdziesiąt ileś, zdaje się,
nie wiem, w, w Warszawie... że weźmie udział, a potem potwierdziła... też — oni
wtedy wysłali od razu zawiadomienie... — że ona jest gorącym tematem. No, ona
jest teraz w pismach kobiecych. Bogacka jest można powiedzieć tak ot, prawda, w
gronie tych artystów, o których się mówi i o których taka opinia publiczna
eeuu... w i w pewnym sensie kolekcjonerzy, no wiedzą teraz już, prawda.
O mnie, to odpowiedziałem też, nic nie wiedzą. Ja nie mam ceny na rynku, a
Bogacka już jakąś ma — nie mówiąc o Dwurniku. Więc w zw. z tym samo rysowanie
już Bogacką miało by w tym sensie sens — no, bo tu mo... nas... mogło by
nastąpić... mogła by nastąpić jakaś wielość rozważań na temat komercji i nie
komercji, prawda?
No — o, to też powiedziałem... zdaje się krótko, że z, o tym samym pomyśle, bo
to opowiedziałem o tym, jak Rauschenberg wytarł gumką rysunek de Kooninga...
o... ile to jest dzisiaj warte i tego typu... dosyć lekceważąco o tym
powiedziałem — tego typu zabawy... prawda, można się w tego typu zabawy bawić,
ale... Ehh... rozmawiałem na temat komercji prawda. Zresztą występ
Kwaśniewskiego [Pawła] przed [moim], był też na temat komercji, sytuacji
artysty. On zarysował swoją sytuację wykładając ten cały swój, całą swoją
sytuację pieniężną, majątkową i naciął sobie tam... rękę żyletką, tam trochę
pokrwawił papier, oprawił je w ramki, proszę bardzo, dzieło do sprzedania.
Przedtem mówił o tym swoim pomyśle. Sobie dopiero teraz uświadomiłem, że on
miał taki cykl, że on gdzieś metry ziemi kupił, czy... akurat tego specjalnie
nie słuchałem, bo mi się to niezbyt... Ja niezbyt to rozumiem, nie chce mi się
nawet w to wnikać, to nie jest ciekawa dzisiaj sytuacja, ten zakup metra ziemi,
gdzieś w różnych częściach świata, w połączeniu z jego majątkiem, ile on tych
metrów może ku...
No, mój Boże, no gdzie są te metry ziemi, gdzie są akty nabycia... po co to
jest w ogóle robione, że jakaś... On sobie wyciął ten ten pomniejszony metr
ziemi na tym, na tym swoim ramieniu... No on nie jest w ruchu kolekcjonerskim.
On nie ma ceny też Kwaśniewski na rynku, więc co tu się bawić w takie, w takie
hece, że oprawia to i ile to jest warte itd. No już nie wiem, ale prędzej chyba
ja się mógłbym bawić w tym sensie, kiedy ja po prostu topornie funkcjonuję no
na rynku... przynajmniej robię sobie z tym manipulację jako artysta i, i... ale
to robię, dzień w dzień, no — ja oprócz tego nie mam żadnej pracy zawodowej.
Tak jak on powiedział, że on ma, która ta praca zawodowa, to jest prowadzenie
biznesu... przejawia się w, w prowadzeniu interesu jego własnego. On tam
powiedział, że on już kazał, żeby mu jego ten finansista podsumował ile on jest
wart — no to 14 milionów jest wart [dolar = 4 zł]. Ja się go spytałem właśnie
już po, po całych występach z Bogacką... po występach w ogóle też, że mam do
niego pytanie: no, to czy nie opłaca mu się sprzedać wszystkie jego dobra za te
14 milionów i dać... — no, niech będzie nawet 10 milionów — dać te 10 milionów
na książeczkę i wtedy on, ile... 300 tysięcy jest 3 procent... a niech będzie
150 tysięcy z 10. milionów — te pieniądze dać na oprocentowanie i wtedy on
sobie może z tego, z tych procentów żyć i uprawiać sztukę, w 100 procentach!
Nie musząc w ogóle pracować... co on na to?
To jest rozsądny pomysł, to jest bardzo rozsądny pomysł. No, bo jeśli jest
artystą, to powinien do tego dążyć i to powinien być dla niego być szczyt
szczęścia. No przecież każdy artysta marzy, żeby mieć 100 procent czasu, żeby
się swoją sztuką zająć. Wshh, ee, no on powiedział... nie... ja uważam, że jest
to wymówka i tu nie ma racji... Oo! No to, żeby ktoś chciał kupić ode mnie to
wszystko za te 14 milionów... no to byśmy porozmawiali, no...
Czyli faktycznie, może jest on wart... te jego jego wytwórnie, klub tam
prowadzi, wytwórnię telewizyjną „To Tamto” itd. Ma tam coś w majątkach trwałych
— może to jest warte 14 milionów na papierze, ale nikt za to 14 milionów nie
da, prawda... no, no. Też je…, tu jest... ale nie ważne!... Takżee... tu jest
to ciekawe właśnie w tym przypadku Bogackiej, że to se można... A w
odróżnieniu, a odróżnieniu, od Pawła Kwaśniewskiego, no to Bogacka, a nawet jak
rysunek zrobi, to już ma realną cenę na rynku... No przecież tam obraz w
„Rastrze” [Galerii] jest na sieci, oni to sprzedają w Galerii i tam w pismach
kobiecych są reprodukcje, ona jest znaną artystką młodego pokolenia, prawda,
robiącą obrazy... to, go, tam ile on jest... to on ma swoją cenę prawda, tak
samo rysunek ma cenę.
No, miała być konkretna, nie tak jak u Kwaśniewskiego, czy u mnie, który w
ogóle nie ma ceny i w ogóle nie funkcjonuje na żadnym rynku. No, moja rzecz,
też tego nie mówiłem, ale moja rzecz na rynku, proszę bardzo, pierwszy chyba
raz w mojej karierze i w wieku 60 lat, w karierze 35-letniej, poszła na aukcję
„Exitu” [kwartalnik artystyczny], tych, tych darów dla „Exitu” niecały rok
temu, w ostatniej aukcji „Exitu” i uzyskała 600 zł. — to było te „Rozdzielenie
Farby od Anegdoty”, te mazanie farbą po, po lewej stronie i po prawej tekst
towarzyszący. A tam jeszcze zdaje się był z, z tymi koniami, trzema bodajże był,
koniami drukowanymi pod tekstem e, Fidusiewicza... 600 zł!... No... Z olejnym
obrazem. Tylko taka jest moja wartość rynkowa moich prac! Thee! Czyli, czyli,
czyli żadna de facto — bo ze względu na zasługi i wiek, porównując mnie do
Dwurnika i mego stażu na rynku... i jakości!
Która wcale nie jest gorsza, tylko trochę w innej sferze — to, to, że tutaj ja
jestem nie znany i nie funkcjonujący, to tylko i wyłącznie przypadek Polski...
Przecież to byłoby niemożliwe chyba gdzie indziej, no, no... przecież wszyst...
wszelkie znaki na niebie i ziemi o tym mówią i taka jest prawda, no. Ee, jestem
rówieśnikiem Kossutha — 45-ty rocznik. On już, jako konceptualista... zdjęcia
wieszał, pamiętam, jak byliśmy w 80-tych latach w Niemczech, do góry nogami,
wielkie z powiększeń, itd... Teraz jest, po muzeach jest ceniony... ale ma
swoją cenę na rynku. Wtedy był, na początkach lat 70-tych, na 40-stym miejscu
Preislisty, a teraz nie wiem, no... Porównajmy sobie, prawda... A ja nie mam
żadnej, w ogóle nie jestem znany na tym Polskim całym rynku! Więc!
Ale drugiej strony jestem b. znany w, w tak zwanych elitach... Jestem b. znany
znowuż yy, ee... i uznany! Artysta wff... Nikt nie zaprzeczy, żadne autorytety,
prawda... Temu faktowi w kręgach elitarnych, czy w kręgach, ja wiem, no,
opiniotwórczych czy elitarnych: elit elit. No, bo to mówię w kręgach
elitarnych, e, sztuki: sztuki, czystej sztuki, prawda. Nie mówię o elitach,
jako, jako takich popularnych. Tak, że jest to właśnie ciekawy przypadek, ey,
co to będzie warte — taki rysunek zrobiony Bogacką. Czy on jest warty, bo
Bogacka... U, e, Truszkowskiego był, u Truszkowskiego był taki, taki podtytuł,
który on rozesłał znowuż siecią zawiadamiając o tym występie.
Był taki, był taki podtytuł: Bogacka jako narzędzie. Ona też mówiła, że
myślała, wspomniałem o tym, że ja będę jej ręką sterował — ja powiedziałem, że
nie. To, co to za pomysł? Jak ja będę jej ręką sterował, to nie o to chodzi. Tu
chodzi oto, że... ręką!... Tu chodzi oto, że... żebym... Bogacką! — Jej wsadził
w jeden z otworów — to mówiłem; że jakie są możliwości, rozważając tą sytuację
publicznie, jakie są możliwości wsadzenia Bogackiej narzędzie w otwory
Bogackiej — no jednym z takich otworów są usta... no, no... w domyśle — inne.
To są chyba najciekawsze rzeczy takie tutaj tego typu. No! I! Ale! Ale, to są,
dobra to jeszcze potem przejdę do analizy jak to się odbyło wszystko, co nie
było publicznie mówione... Yhee... I to są, to są, właśnie, no i ona, czy to...
dobrze — rysunek.
Czy, czy ja nią sterując dokładnie, no więc właśnie, to już mówiłem o tym, no
to ja sobie mogę sam, no to... — ale, no właśnie, co tu jest wartością no...
No, tak ja wiem, kolekcjonerską, czy, czy komercyjną?... No to jest do
rozważania, ciekawy przypadek... ee... no...
No dobrze, no dobrze — to było tak mniej więcej z Bogacką. Podziękowałem jej
potem na końcu jeszcze raz, bardzo... fajnie i grzecznie Truszkowskiemu: ja
byłem tylko tutaj wykonawcą, to nie mój pomysł... itd...
No, i kiedy ona zakreśliła, ja ją z wysiłkiem ze trzy, czy cztery razy podnosiłem
tam — musiałem ja unieść, gdzieś 15-20 cm, tak ciut wyżej były powieszone te pisma
— chociaż jak przy najniższych zdaniach, jak ją obniżałem, to ona już dotykała
mm... mm... stopami ziemi, tak, że tu jest kwestia... no ale to było pierwszy
raz robione, w ogóle, i pierwszy raz wypróbowywane — trzeba było ciut wyżej
pisma zawiesić. No dobrze, no więc właśnie... fff... Wszystko, wszystko było po
raz pierwszy robione... i ee...
Jak ona zakreśliła już te zdania... to na końcu ja powiedziałem, że ja je teraz
odczytam... te, te zdania, które ona zakreśliła. Ja wcześniej tak lekko
zamarkowałem... co mówiłem już o tym, które ona zdania miała zakreślać... tak
lekko ołówkiem... I ona na to zwracała uwagę. A ja zakreśliłem też te
oczywiście, które... przecież całego pisma nie będę czytał. To nie miałoby
sensu. Chociaż należałoby go przeczytać. Ale, to już była po prostu paranoja
była by, dlatego, że przecież Anastazy [Wiśniewski] był tu czytany przeze
mnie... z 10 min. itd.
No tak się nie można już dewaluować, ale i przedtem nie miałem w planie tego
czytać. Miałem w planie tylko powiesić, powiedzieć, że jest i że będzie
rozesłane i koniec, kropka... potem zdjąć. Ee, i... to samo z Bogacką, ale tych
parę zdań, tak, to warto było by przeczytać –– które zakreśliła.
No i przeczytałem, to były tytuły wszystkie. E, i tych parę zdań ye, z
podtytułami: najważniejszych. I rozwijałem te zdania, krótko tak, na żywo już.
No chyba tak w sumie to... mówiłem ok. 5-ciu minut, y, rozwijając te zdania na
temat tego obrazu Dwurnika za Panem Prezydentem... tak się dziwiąc... dając
różne przykłady, no np. jak powiedziałem, że jest wyjście, że można — jak
cytowałem te zdania zakreślone — że jest wyjście:… Może być coś za Panem
Prezydentem — no to, to już nie czytałem dalej, tylko rozwinąłem to na żywo...
właśnie, jak, prawda, że można ekran powiesić, że na tym ekranie przecież może
być taka artystka, taka artystka... jak tutaj, już nie ta głowa, która rodzi
lalkę Barbie... i powiedziałem, że to ta artystka, której z pochwy wychodzi
lalka Barbie...
Dlaczego miałaby nie być za Panem Prezydentem?! Pokazując... prezentując ją...
w ten sposób. Jak ona się nazywa, jak ona się nazywa, że, że... a tak! No,
Żebrowska... oczywiście, że Żebrowska. Przecież ja z nią rozmawiałem jeszcze
przy pierwszym Festiwalu Appearance, byliśmy w pokoju w hotelu na Mazowieckiej...
tu już, już ta lalka wtedy była zrobiona... A jeśli nie, to tego typu prace z,
z, z vaginą kobiecą, która, która jest na, na... sfilmowana na ekranie
kinowym... Kozyry prace, Żmijewskiego i innych artystów — no, cała masa jest,
prawda...
I zarysowałem ten projekt, że przecież można, co dwa tygodnie, zmieniać,
zmieniać — dlaczego nie miałby być Bogackiej obraz też, prawda? A już, zdaje
się zapomniałem tego powiedzieć, dlaczego przede wszystkim nie mój?! Obraz, czy
jakieś zdjęcie... i tutaj do wyliczania, jak ja siedzę w wannie np., jak ja
maluję te obrazy jako bezrobotny, prawda i „Awangarda bzy maluje”, z napisem —
dlaczego nie?
Powinien być krótki napis informacyjny, wtedy jakoś przelecieć przez ekran,
kiedy byłoby to prezentowane w jakimś „Tele expresie”, „Dzienniku telewizyjnym”
z okazji migawki z jakiegoś posiedzenia w kancelarii Pana Prezydenta. Tak
mówiłem o tym... No, więc, właśnie... yyy, dlaczego by to nie miało być!?
I, wtedy Pan Prezydent właśnie by się zasłużył niesłychanie... Kto wie, czy nie
byłoby to prekursorstwo, no w Polsce to na pewno — ale i na świecie nawet. W
tym sensie, że Prezydent tak upowszechnia sztukę, no, prawda? Że pokazuje...
wszystkie aspekty tej sztuki współczesnej, bez przeprowadzania jakiejś
segregacji...
A potem jeszcze to jakaś taka ekipa telewizyjna nagle weszła [do Galerii] i
potem, oczywiście jak zwykle spóźniona... i pytała, co tu się dzieje. No to
krótko wyjaśniałem, co tu się działo i właśnie mówiłem tak między innymi, tego
nie powiedziałem wtedy przy Bogackiej, no, że z jakiej racji ja mam gusta Pana
Prezydenta podziwiać? Przecież to jest niedopuszczalne. Może u siebie w pokoju
prezydenckim nad łóżkiem wieszać, te obrazy, które lubi, ale cała Polska nie
musi tego oglądać. Bo, i, czy, a to już powiedziałem, że przy 80-cio
procentowym poparciem, które on miał wtedy, w 1999 roku, no to przecież cała
Polska myślała, to widocznie, to jest, jak Pan Prezydent proponuje i ma takie
gusta i wiesza sobie w kancelarii prezydenckiej za swoimi plecami, często się
na jego tle pojawiając, obraz Dwurnika — no to chyba to jest dobra sztuka!
[warta inwestycji].
I powiedziałem tutaj też właśnie o problemie „Kwasycyzmu”, że właśnie w tej
chwili mówię o problemie „Kwasycyzmu” w sztuce, który to termin wymyślił Jan
Piekarczyk... E, ee, ee, no więc właśnie, tak rozwijałem te niektóre tematy,
mówiąc z głowy. No i cóż... i potem podziękowałem, skończyłem, jeszcze raz,
jeszcze raz dziękując Bogackiej. No, chyba się ludziom b. spodobało.
Nie widzę powodu, dlaczego, przecież... [miało się nie spodobać]. Dla mnie, to
była eh, he, rewelacja, że te wszystkie zgodności nastąpiły. No po prostu
rewelacja po prostu! No to tak powinno być... tak powinno być, nie wiem, czy to
było dobre, ale tak powinno być, a jeśli tak powinno być, to to musi być dobre,
czy to się komuś podoba, czy nie, po prostu... Dlatego, że tam nic nie było na
siłę. Tam, tam to się wszystko samo z życia wyni... — to było życie! To było
życie!
A oprócz tego było Appearance’m, moim kolejnym, chociaż niezapowiedzianym,
chociaż niezapowiedzianym, niestety. Jednak było Appearance’m, ale też nie
Appearance’m jako dzieło zapowiedziane, bo wtedy ja bym próbował temu nadać
jeszcze jakąś bardziej formę... formę!
Ale była, było no, było no, tak jak, tak jak przedtem też było osobnym
Appearance’m, choć niestety takim, można powiedzieć, chudym... wystąpieniem na
temat, yy, wspomnień o Anastazym. Jak i dzień w wcześniej w Galerii „Pokaz”,
też te wspomnienia o Anastazym, no to jednak był Appearance.
Ale i było to z Bogacką też i performance’em — klasycznym! Ale to było, ale to
było samo życie, i to jest właśnie ten ideał, o którym Piekarczyk się
wkurzył... przed wczoraj, tak? W „Pokazie”. I mówił: że gdzie, dosyć już te
Appearance, to wszystko, to powinno być — po prosu życie się samo dziać!
Tak! No to byłby ideał. No więc właśnie i ten pokaz z Bogacką był bardzo do
tego zbliżony.
Kto wie, czy... nie chcę tu nic sugerować, no, ale się to złożyło na ocenę
Rylkego, który powiedział, że ten wieczór w Galerii „Kordegarda”... ten wieczór
w Galerii „Kordegarda”, no to był wg niego chyba najbardziej udanym wieczorem
ze wszystkich tych wieczorów dotychczasowych w „Klubie Performance”.
Rzeczywiście, różnorodność była niesamowita, te wszystkie performance w sobie
były bezbłędne oczywiście. Ten, ten może „Wspomnienia, ha eh, o Anastazym”, no
w wypadku Piekarczyka i Rylkego, no to dobrze, bo oni odczytali te swoje dosyć
dobre te... nie dosyć, tylko dobre, teksty z kartki: przemyślane...
No ja, to poszedłem na eksperyment i czytałem taki bełkot z maszynowego
tłumaczenia... To było tak: tekst polski [Anastazego] był przetłumaczony na
angielski maszynowo, i potem he, zdaje się, z tego maszynowego tłumaczenia
angielskiego, został maszynowo przetłumaczony na polski. I on był zamieszczony
w tym piśmie „O Jezu, o Jezu” bodajże nr 2. I ja czytałem ten tekst,
wyświetlając jednocześnie te przeźrocza z „Workiem” [czerwonym] o Anastazym.
No, ale to było, to było, to było... no dosyć... dużo osób wyszło, no, była
piękna pogoda, drzwi otwarte, więc sobie wyszli na papierosa; niektórzy nie
trawią tego typu prezentacji. A jak zobaczyli, że ja, że ja będę czytał... a
jak się zorientowali, że to jest mechaniczne tłumaczenie, no to cóż... Boże
święty... Natomiast mogło to być ciekawe dla... tych, którzy pierwszy raz w
ogóle, że tak powiem zetknęli się z tym tematem, widzieli pierwszy raz te
przeźrocza z workiem, no i jednak ja... cenię ten tekst mechanicznie
tłumaczony.
Tam są faj... tam są pewne wyrazy... takie, jakie one są z tekstu o
Anastazym... jakieś tytuły, czy, czy opisy, które się natychmiast zamieniają w
jakąś abstrakcję słowną, ale są!
I, summa summarum, to, to, to można wy... wyczuć przez... eh, przez tą 40.
procentową prezentację prawdy, no jednak, o co chodzi mniej więcej w jego
twórczości. No tylko, że Boże Święty, prezentacja była dosyć ciężkiego typu...
w tym moim przypadku.
Dobrze, ale, tu jest też uwaga, którą teraz wygłoszę, to jest uwaga
podsumowująca — też nie powiedziałem tego przy Bogackiej, a powinienem — to
znaczy się, jakie... yy — krótkie omówienie tego, co zaszło...
To jest bardzo dobry też chwyt... to już można nazwać chwytem, który czasami
stosuje w Appearance — dydaktyczny. Który pokazuje moimi ustami, jakie były
inne możliwości alternatywne, prawda, jakie zaszły, jakie były dobre... ja
je... to, że te, że te szczęśliwe przypadki zaszły to mówiłem, ale jakie były
złe; no np.: jakie były negatywy, a były... Tego nie powiedziałem, a szkoda,
właśnie, a powinienem: „kontrast jest matką sztuki” — powinienem powiedzieć...
I, eea, i, a i mówiłem, że przeprosiłem za to, że będę powtarzał ekspresję, tak
to mówiłem, ale... jakie właśnie były powtórzenia — czego nie mówiłem jakie —
no, a to sobie uświadomiłem już w trakcie przemyśleń po występach.
No przede wszystkim to — szkoda, że tego nie powiedziałem holender, bo to by
to, kurcze, pięknie dopaliło tę sytuację już na amen. — No, że ja występuję z
Bogacką! A przecież 17 lat występowałem z Zofią Kulik — powinienem powiedzieć —
nie rozstając się w ogóle [z nią] na co dzień. Nigdy prawie. Zawsze byliśmy razem
i na wszystkich występach, bardzo często, co najmniej ze 2 razy na tydzień... w
innych Galeriach. Sami robiliśmy, ciągle będąc we dwójkę, ciągle komentując do
siebie, wszystko cośmy widzieli, wszystko, co będziemy robić — aż do upadłego.
Co było też z jedną, z jednych z przyczyn, że potem właśnie była ta reakcja
Zosi, żeby zająć się tylko sobą — w czym odkryła wielkie pokłady dotychczas
niewykorzystane.
No niestety, no tak to jest... tak to jest, że, że para to jest zespół i, i tam
wiele idzie w tą parę, z tego, co mogłoby iść na konto indywidualne. I w parze
to już niestety nie jest — można robić bardzo ciężki rozdział [wspólnej
kreacji] — nie jest to indywidualne, tylko jest... liczy się jako praca
zbiorowa. — Więc nastąpiło tu powtórzenie, czyli ja osłabiłem, w tym wypadku,
to jest negatyw... w porównaniu do twierdzenia, że „kontrast jest matką
sztuki”, nastąpiło osłabienie działalności z Zofią Kulik. Nagle tu Kwiek znowuż
z jakąś kobietą coś robi. Prawda? No. Właśnie — nie powinno już być takich
podobnych przypadków.
Z mężczyzną tak, bo to byłaby alternatywa pewna. No jasne, że jest alternatywa,
że, że tu jest kobieta, nie Kulik, inna. No, ale, i... czy... alternatywa,
czyli zalicza się do „odmian”, do permutacji, które są żelazną częścią Działań.
Ale, następna rzecz, proszę bardzo: trzymając, mówiłem przedtem, w tych... w...
we „Wspomnieniach o Anastazym”, przedtem, czyli przed wystąpieniem z Bogacką,
musiałem ee... mając rzutnik mały w ręku, zmieniać slajdy, a jednocześnie
czytać pismo, czego nie robiłem w „Pokazie” [Galerii Krytyków]. W „Pokazie”
pokazywałem slajdy po cichu, te z „Workiem” [czerwonym].... muzycy tam
brzdąkali, grali, bo to było w ramach tej interakcji z muzykami w projekcie
Knittla — tutaj musiałem zmieniać slajdy i jednocześnie czytać tekst zakreślony
w papierze, więc musiałem uklęknąć, dlatego, że tekst położyłem na podłodze i
rzutnik... raz, że musiałem raz przewrócić kartkę bodajże w tym tekście, ale
tam palcem też wodzić po tym tekście i... emm... musiałem go mieć przed sobą,
więc musiałem uklęknąć, bo nie mogłem trzymać stojąc i rzutnika i tekstu... I w
zw. z tym ukląkłem. I klęczałem z tym rzutnikiem przed ścianą, rzucając
przeźrocza na ścianę, idealnie jak w, wystąpieniu w Galerii XX1, które się
mniej więcej rok temu odbyło w... na wystawie, na wystawie indywidualnej
[mojej] z performance’m, e... — jak pies się patrzy, ja rzucam przeźrocza na
ścianę, na których to przeźroczach pies się patrzy na obrazy... Siedzi tak i
się patrzy na, na obrazy z kwiatami. A ja też tak siedzę jak ten pies siedzi,
przed ścianą, na ziemi jest przede mną rzutnik, zmieniam przeźrocza, klęcząc,
no siedzę, tak klęcząc, tak jak ten pies, tak siedzę i się patrzę na ścianę [na
slajdy na ekranie] jak pies na obrazy i zmieniam te przeźrocza. No i tu zaszła
ta sama sytuacja.
Gdybym ja wcześniej o tym pomyślał, to nigdy bym do tej sytuacji nie dopuścił.
I teraz wyobraźmy sobie zdjęcie, może się pojawić w jakiejś migawce, że ja tam
klęczę i rzucam coś na ścianę, jeśli chodzi o tego psa i obrazy i potem tu
znowuż klęczę i rzucam coś na ścianę, a chodzi o zupełnie o co innego.
Klasyczny przypadek mechanicznego po... postępowania, prawda, wg Hansena...
Czy dwa, tutaj te, te rzeczy, gdyby wcześniej o tym człowiek pomyślał, to by to
były... z sytuacji z Bogacką nie dałoby rady wyeliminować. Kto wie, no trzeba
by pomyśleć. Chociaż by o tym powiedzieć! Mówiąc to, to byłaby eliminacja,
tzn., że ja sobie z tego zdaję sprawę...
Tak, jak tam też parę rzeczy takich zacząłem, zacząłem mówić o tych, o tym
projekcie, mówiąc, że no, przecież, żeby zrobić rysunek, to nie trzeba robić go
Bogacką, itd. — uprzedziłem pewne ewentualne krytyki, że po co rysować, po
co... co to za pomysł, żeby rysować Bogacką, po co, po co... Wshhy...
No więc właśnie, no i tak, to była... No i nic, no i się sytuacja zakończyła...
i, i bardzo dobrze. Już widzę, że taśma idzie do końca... Dobrze, że chociaż
wyplułem z siebie to co, na świeżo, to co, to co... No i potem już... no, dosyć
Rylke zadowolony, wszyscy zadowoleni...
Po zakończeniu całej imprezy składaliśmy z powrotem, dopiero zobaczyłem, bo oni
musieli, Piekarczyk z Rylkem i z Olą Górską, która tam zawiaduje Kordegardą
wespół z Panią Teresą Stepnowską, musieli rozebrać tą całą wystawę, bo okazuje
się, że nie było oczka między wystawami, tylko ta wystawa trwała i ma trwać
dalej.
Musieli rozebrać całą wystawę o jakimś hrabim Potockim, który wybudował ten
cały kompleks Kordegardy i Ministerstwo Kultury i Sztuki, łącznie z historią
rodziny, z pociotkami... profesjonalnie zrobiona wystawa, na takich fatalnych
stelażach, jakiś Polski patent widocznie, łączonych takimi plastikowymi,
plastikowymi takimi łącznikami — tragedia, to się wszystko sypało, roztego...
Oni musieli to rozłożyć, odbył się ten występ „Klubu Performance”, a potem
żeśmy to wszystko właśnie składali na samym końcu. No i żeśmy to składali
godzinę, z powrotem tą, tą wystawę, z tymi zdjęciami tych pałaców, tego pałacu
i tych Potockich i, i całej rodziny, z opisem... no i stanęła znowuż... Wystawa
została rozebrana i potem... złożona!
[Koniec nagrania]